Argentyna |
Kily
|
4:1 z Meksykiem musi robić wrażenie, szczególnie że zespół Argentyny był dość eksperymentalnie ustawiony, a w jej składzie zabrakło Riquelme, który jakby na to nie patrzeć wciąż pozostaje liderem tej drużyny. Inne absencje, które z różnych względów można by uznać za istotne można tutaj chyba śmiało pominąć, bo nie sądzę aby obecność kilku innych etatowych kadrowiczów Basile mogła tutaj na cokolwiek wpłynąć.
Gra zespołu dobra, momentami nawet bardzo ale na pewno nie tak dobra jak wynik. Test ustawienia trójką z tyłu wypadł na tyle pomyślnie, że śmiało można myśleć nad dalszymi próbami. Obronie przydarzyło się co prawda kilka błędów, w tym jeden bardzo poważny kiedy to Guardado posłał znakomitą prostopadłą piłkę pomiędzy argentyńskich defensorów do jednego z napastników, który tylko w sobie wiadomy sposób nie wykorzystał wyśmienitej sytuacji do zdobycia bramki ale ogólnie jej występ oceniłbym bardzo pozytywnie. Obrońcy mogli się trochę lepiej zachować w sytuacji kiedy Argentyna straciła bramkę ale tutaj pretensje można również zgłaszać do środkowych pomocników, którzy zostawili zbyt dużo wolnego miejsca Zinhii, a przede wszystkim do Pato, który jak na moje dość wyraźnie zaspał w tej sytuacji. Mimo, iż wynik cieszy, a szczególnie skuteczność trochę martwi brak płynności w grze. Zbyt mało inwencji, zbyt mało kreatywności, zbyt mała ilość pomysłów kosztem improwizacji, która opiera się głównie na indywidualnych umiejętnościach Leo i Kuna. Generalnie fantastycznie ogląda się ich popisy, te rajdy i dryblingi gdzie mijani są po dwaj czy trzej rywale ale nie bardzo chciałbym aby to głównie na tym miała się opierać filozofia gry do przodu zespołu. Gdyby dwie argentyńskie gwiazdki miały więcej wsparcia w zawodnikach drugiej linii (min. zero wsparcia ze strony przesuniętego do drugiej linii Zanettiego, który zanotował mega bezbarwny występ) to gra zespołu wyglądałaby pewnie na bardziej dojrzałą i poukładaną ale tak bardziej ma się wrażenie, że cały pomysł na grę ograniczał się do zagrywania piłek do jednego bądź drugiego i nadziei, że oni dalej już coś z tym zrobią. Zupełnie inaczej wyglądało to już kiedy Argentyna objęła wyraźne prowadzenie, bo jeżeli chodzi o grę do przodu to można było Argentynie sporo zarzucić to już jeżeli chodzi o samo kontrolowanie gry i trzymanie wyniku nie ma się w zasadzie do czego przyczepić. W sumie to Argentyna mogła wygrać nawet wyżej ale znakomitych sytuacji nie wykorzystali Kun i Cruz. Aguero już na początku spotkania wyłuskał od jednego z rywali piłkę, minął bramkarza i huknął mocno na bramkę ale piłkę cudem z pustej już bramki wybił głową obrońca. Cruz z kolei zmarnował świetną wystawkę od Kuna strzelając dobry metr ponad bramką z okolic 11 czy 12 metra. O tych innych, mniej dogodnych sytuacjach to już chyba nawet nie ma większego sensu w szczegółach wspominać (min. było tam jeszcze jedno wybijanie piłki z pustej bramki przez piłkarzy Meksyku po strzale Kuna). Jeżeli chodzi o bramki dla Argentyny to dwie z czterech są wielką zasługą obrońców Meksyku. Zaczęło się od tego, że Kun po ładnym minięciu jednego z rywali został powalony na ziemię. Stały fragment gry wykonywał Maxi. Piłka po jego zagrania spadła wprost na głowę jednego z graczy Meksyku, który wybił ją wprost pod nogi Burdisso stojącego na 5-6 metrze, a ten bez zastanowienia uderzył ją z powietrza i właśnie tak Argentyna objęła prowadzenie. Obrońcy Meksyku zaliczyli też „asystę” przy trzecim golu dla Argentyny kiedy do dośrodkowanie Messiego z lewej strony jeden z defensorów przeciął tak, że piłka znalazła się pod nogami Maxiego, który z jakichś dwóch metrów dopełnił formalności. O ile te dwa gole to nic specjalnego to już o dwóch pozostałych można mówić tylko z uznaniem. Bramka nr 2 padła po ładnej zespołowej akcji, w wyniku której Cruz z prawego skrzydła zagrał piłkę do środka w kierunku Kuna, który zamarkował strzał przepuszczając jednocześnie piłkę do Leo, który lekkim strzałem pokonał zupełnie zaskoczonego i zmylonego bramkarza. Z kolei bramka nr 4 to efekt ładnej dwójkowej akcji Leo-Kun, gdzie ten pierwszy zagrał piłkę pomiędzy zawodnikami Meksyku wprost do nadbiegającego Aguero, który płaskim, niezbyt silnym strzałem ustalił wynik spotkania. Najlepsi w zespole Argentyny rzecz jasna Leo i Kun. W meczu z USA zdecydowanie dałbym im odpocząć. Bardzo poprawnie zagrali defensorzy. Kilka udanych interwencji miał Pato ale ogólny obraz jego gry zdecydowanie psuje dość niepewne zachowanie przy straconej bramce. Masche i Gago w normie, choć tym razem tym któremu przydarzały się głupie straty był Masche a nie Gago. Bardziej podobał mi się ten drugi ale zważywszy na to, że Argentyna grała bez swojego rozgrywającego oczekiwałem od niego znacznie więcej jeżeli chodzi o grę do przodu. Maxi mało widoczny ale jak to on potrafi się znaleźć tam gdzie trzeba w odpowiednim momencie. Zanetti jeżeli chodzi o destrukcję, defensywę w porządku ale jeżeli chodzi o grę do przodu to jakaś porażka. Cruz baaardzo słabo. Akcja bramkowa, o której już wspominałem to w zasadzie jedyne co można mu zapisać na plus. Do momentu jego zejścia z boiska byłem przekonany, że to najsłabsze ogniwo zespołu tego dnia, no ale później na plac gry wszedł Cave. Możecie wierzyć bądź nie ale w mojej ocenie Cave był jeszcze słabszy niż Cruz. Janek Tomaszewski rzekłby pewnie, że Cruza zmieniła koszulka. Może w meczu z USA Cave zagra więcej jak tylko pół godziny i udowodni, że jego obecność w kadrze rzeczywiście ma jakiś większy sens, bo póki co ja tego nie widzę. Tak samo słabą i nic nie wnoszącą zmianę dał Jonas. Z ciekawej i dobrej strony pokazał się za to jeżeli chodzi o zmienników Banega, który choć grał niewiele to jednak ze dwa czy trzy razy błysnął przytomnym zachowaniem, znakomitym przeglądem pola i techniką. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Kily
|
Najpierw prawdopodobne zestawienie 11 na Ekwador (3-4-1-2): Pato - Burdisso,Demichelis, Heinze - Zanetti, Veron, Mascherano, Maxi - Roman - Messi, Aguero. Mecz jutro o 23 z kawałkiem transmitować będzie niekodowany Abu Dhabi.
Nie spodziewałem się żadnych rewolucyjnych zmian jeżeli chodzi o koncepcję Basile i widzę, że przeczucie mnie nie myliło, bo za jakąś większą rewolucję w ustawieniu raczej trudno uważać przesunięcie Zanettiego z obrony do drugiej linii. Samo ustawienie jest dość ciekawe, no ale zobaczymy jak się to sprawdzi w praktyce. W zasadzie poza Veronem wszyscy z tej jedenastki mogli się czuć pewniakami przed tym meczem, a chyba jedyną niewiadomą była kwestia czy na środku obok Masche zagra Veron czy może jednak Gago. Veron co prawda nie sprawdził się wcześniej podczas CA, więc jego osoba może budzić sporo kontrowersji ale tamten turniej, tamta taktyka to trochę inna bajka, gdyż tam Veron ustawiony był z prawej strony pomocy jako jeden z trójki środkowych pomocników, co z raczej oczywistych względów egzaminu zdać nie mogło. Teraz widzę to trochę inaczej. Jedyne miejsce na boisku gdzie Veron może naprawdę coś wnieść do gry zespołu to środek i właśnie tam go tym razem Coco wystawi, przez co dla odmiany bardziej pomoże swojej drużynie jak jej przeszkodzi. Veron w ataku to oczywiście znacznie ciekawsza i dająca znacznie większe możliwości opcja jak Gago, szczególnie że rywal raczej nastawiony będzie na skomasowaną obronę. Naprawdę wierzę, że z tego coś sensownego może się urodzić. Jeżeli to samo ustawienie przewidywane jest na Brazylię to tutaj piłkarzem zdecydowanie bardziej odpowiednim byłby Gago z uwagi na swoje wybieganie, z uwagi na umiejętność odbioru, na grę w defensywie i destrukcji ale tu i teraz na pewno bardziej pasowałby mi w tej chwili Veron. Jeżeli coś będzie układało się nie pomyśli kibiców, a przede wszystkim Coco, wyczytałem, że przygotował on inny - rezerwowy wariant, czyli 4-2-3-1, gdzie Cruz miałby zastąpić Maxiego, a Zanetti zostałby przesunięty do tyłu. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Kily
|
Zanim o meczu z Ekwadorem to na wstępie dwie rzeczy:
1).Absolutnie nie ma takiej możliwości aby przed mundialem w RPA z uwagi na kiepskie wyniki czy kiepską grę Basile mógł stracić swoją posadę. Jedyna opcja kiedy wylatuje on z hukiem z pracy przed rokiem 2010 to brak awansu do finałów MŚ, a to mimo wszystko Argentynie raczej nie grozi. Można tutaj odwołać się do nie aż tak odległej historii i przypomnieć nazwiska Passarelli i Bielsy, którzy odpowiednio w czasie eliminacji i już samych finałów zrazili sobie niemal wszystkich w Argentynie. To „niemal” stąd, że za murem stała za nimi federacja piłkarska z Grondoną na czele. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że nie inaczej byłoby w obecnej sytuacji. Niezależnie od tego ile nie dostanie Argentyna w papę w Brazylii (o ile dostanie), niezależnie od tego z kim i jak bardzo się później jeszcze gdzieś po drodze nie skompromituje Basile trwać będzie nadal na swoim stanowisku aż do końca swojego kontraktu, który po uzyskaniu awansu do Mś zostanie z automatu przedłużony. Innymi słowy w kiepskiej grze, w kiepskich wynikach reprezentacji nie ma absolutnie żadnej nadziei na lepsze jutro, nie ma absolutnie nic pozytywnego, w tym sensie, że ktoś gdzieś tam pójdzie po rozum do głowy i odwoła głąba. Jedyna nadzieja jest taka, że będzie taka chwila, że będzie taki moment kiedy po licznych próbach i błędach Basile wreszcie wymyśli i przekona się do jakiejś koncepcji, która rzeczywiście będzie miała ręce i nogi, i która pozwoli bardziej pozytywnie patrzeć na jego pracę. Innej nadziei po prostu nie ma. 2).W meczu z Brazylią z powodu żółtych kartek nie zagra Demichelis, ponadto bardzo wątpliwy jest udział w tym spotkaniu Mascherano i Verona (szczególnie tego drugiego), którzy musieli opuścić plac gry z powodu urazów. Skoro już niemal na wstępie mojej wypowiedzi wspomniałem o Veronie to w mojej ocenie ten 34 letni zawodnik był zdecydowanie najlepszym graczem reprezentacji Argentyny w spotkaniu z Ekwadorem, chociaż raczej z oczywistych względów jego osoba problemów nie rozwiązuje w zasadzie żadnych. Owszem jest go za co chwalić po meczu, mimo że był to występ, któremu bardzo daleko do znakomitości ale pozostaje cała masa nierozwianych wątpliwości. Veron to przede wszystkim cała masa długich piłek, dodajmy że piłek co do zasady zagrywanych bardzo celnie ale przy cofającym się do środka Messim i będącym mocno osamotnionym w przodzie Aguero ten sposób gry, ten pomysł korzyści większych przynieść raczej nie mógł. Na pewno na wielki plus można mu zaliczyć świetny przegląd pola i częste granie z pierwszej piłki ale wszystko to momentami wygląda na zbyt wolne i statyczne, co w zestawieniu z grającym z jednej strony genialną ale z drugiej też trochę archaiczną piłkę Riquelme musi budzić jeszcze większe wątpliwości, szczególnie że pomiędzy nimi zdecydowanie nie ma żadnej chemii. Po CA wydawało się, że Veron nie jest w stanie zaistnieć kiedy przebywa na placu gry razem z Riquelme, teraz zaś chyba ponad wszelką wątpliwość okazuje się, że oni nie są w stanie zaistnieć obaj, jednocześnie (albo jeden albo drugi). Riquelme był w meczu z Ekwadorem wyjątkowo słaby (już przy stanie 0:1, czyli wtedy kiedy Argentyna powinna rzucić wszystko na jedną szalę, przydarzył mu się ponad kilkunastominutowy okres bez ani jednego dotknięcia piłki!) i wiele osób, a przede wszystkim media zaczyna dostrzegać wreszcie tutaj duży problem. Problem rzecz jasna nie tyczy się samego zawodnika ale samej koncepcji opierającej się na tym klasycznym argentyńskim enganche, która powoduje, że Basile nie dość, że wystawia do gry to jeszcze trzyma przez pełne 90 minut zawodnika, który tak na dobrą sprawę nie bardzo nadaje się do gry. Mnożą się pytania – dlaczego grał zawodnik, który jest nie w pełni zdrowia, dlaczego nie został zmieniony, czy nie można grać jakoś inaczej? Wydaje się, że swoje też robią ME, gdzie niektóre zespoły pokazują futbol nowoczesny, gdzie momentami dominuje szybka i dynamiczna gra. W zestawieniu z takim obrazkiem gra reprezentacji Argentyny oparta na dwóch czy nawet jednym nieustannie holującym piłkę zawodniku, gdzie wszystko to dzieje się dość wolno i statycznie musi budzić coraz większy sprzeciw. Nie zdziwię się jak pierwszy na odstrzał w następnym spotkaniu z Brazylią pójdzie właśnie Riquelme, co na pewno spotka się z dużą aprobatą piłkarskiej Argentyny. Raz, że zawodnik nie jest w pełni sił, dwa że jest na chwilę obecną kompletnie bez formy, trzy że koncepcja oparta na nim zupełnie zawiodła w spotkaniu ze słabym Ekwadorem, więc raczej trudno zakładać, że trzy dni później już w znacznie trudniejszych warunkach zda jakikolwiek egzamin. Ta koncepcja Basile z początku miała może jeszcze jakieś ręce i nogi ale przy bardzo źle dysponowanych Riquelme i Maxim szanse na jej właściwą realizację były raczej niewielkie, zresztą nawet przy znakomicie dysponowanym Maxim założenie, że argentyńskie skrzydła (Maxi z Zanettim) będą rzeczywiście stanowić jakąś poważniejszą siłę już od samego początku trąciłoby lekką naiwnością. Słabe skrzydła i nadmierna koncentracja gry w środkowych strefach boiska to chyba zdecydowanie najsłabsze punkty wizji gry Basile. Wszystkiemu nie pomagało rzecz jasna częste szukanie piłki przez Messiego i cofanie się przez niego głęboko w głąb boiska, co powodowało, że Aguero pozostawał w przodzie sam w asyście kilku Ekwadorczyków. Sytuacja zmieniła się znacznie w momencie kiedy kontuzjowanego Mascherano zastąpił Cruz, który choć nic ciekawego nie pokazał to jednak samą swoją obecnością na boisku sprawił, że uwaga defensorów gości musiała być zdecydowanie bardziej podzielna niż do tej pory, przez co Kun miał i więcej miejsca i więcej swobody na boisku. Skuteczność nie była wprawdzie tego dnia jego atutem (łącznie z jakieś trzy nieudane próby) ale jakichś bardziej klarownych sytuacji strzeleckich to on też nie miał. O ile koncepcja Basile w pierwszej połowie się nie sprawdzała to była ona jednak w miarę czytelna i zrozumiała, natomiast już zupełnie nie rozumiem co Basile chciał osiągnąć wprowadzając na początku drugiej części meczu Gago w miejsce Maxiego. Widząc na boisku trzeciego środkowego byłem święcie przekonany, że z tego to już na pewno nic nie będzie. W sumie trudno przewidzieć jak długo musielibyśmy to oglądać gdyby nie uraz Mascherano, który wymusił kwadrans później kolejną zmianę. W tym momencie mógł wejść na plac gry już tylko i wyłącznie jakiś napastnik. Po wejściu Cruza Argentyna zaczęła sobie wprawdzie stwarzać większą ilość sytuacji podbramkowych ale ciągle w jej grze brakowało dokładności i precyzji. Już chyba pod wpływem niekorzystnego wyniku niektórzy z piłkarzy wyraźnie zaczynali się gubić (min. Burdisso i momentami Veron) i zamiast spokojnej kombinacyjnej gry oglądaliśmy całą serię długich na pół boiska podań w zasadzie do nikogo. Co ciekawe właśnie po jednym z takich zagrań padła bramka wyrównująca kiedy to po dalekim wykopie bramkarza najpierw piłkę głową strącił Cruz, potem jeszcze pojedynek główkowy wygrał Kun, który w ten sposób otworzył Palacio drogę do bramki. Bramka Palacio szczególnie mnie cieszy, bo jak już wspomniałem wcześniej jest to zawodnik, który na dzień dzisiejszy tak naprawdę wydaje się być jedyną realną alternatywą dla Cruza jako tego trzeciego z przodu (z tego co można wyczytać to Cave i LiLo nawet na małe epizody nie mają obecnie praktycznie żadnej szansy) i być może to właśnie ona przekona Basile, że tym pierwszym wchodzącym a być może nawet i starterem na Brazylię powinien być właśnie Rodrigo, a nie zdezelowany emeryt z Interu. W sumie dość mało zabawnym przy tym wszystkim wydaje się być fakt, iż gdyby nie uraz Verona pod koniec meczu to Rodrigo w ogóle nie wszedłby na plac gry. Pato, który miał swój udział przy golu wyrównującym dołożył też swoje trzy grosze przy bramce dla Ekwadoru kiedy to źle ustawiony na 4 metrze od bramki dał sobie strzelić gola w sam środek bramki pod porzeczkę. Gdyby był ustawiony bliżej linii bramkowej bez najmniejszego problemu wybiłby tą piłkę na rzut rożny. Poza tym żadnych większych błędów nie popełnił ale też w zasadzie okazji nie miał ku temu zbyt wiele, bo bardzo poprawnie spisywała się w tym spotkaniu argentyńska defensywa, w której brylował szczególnie Demichelis. Jeżeli miałbym się czepiać obrońców to przede wszystkim miałbym zarzuty związane z wyprowadzaniem piłki z własnej połowy, bo nikt mnie nie przekona, że laga z pod własnej bramki przez pół boiska albo więcej jest jakimś szczególnie dobrym rozwiązaniem, a takich zagrań było jak na moje stanowczo zbyt dużo (szczególnie ze strony Burdisso). Inni piłkarze tacy jak Masche, Gago czy Zanetti zagrali na swoim poziomie, czyli w normie ale też nic bardziej ciekawego. Generalnie taki Zanetti w mojej ocenie jeżeli już to nadaje się tylko na prawą obronę, bo druga linia to już raczej nie dla niego, bo już nie ten ciąg na bramkę, nie ta dokładność, nie ta szybkość i dynamika. Mega fatalne wrażenie jakie niewątpliwie pozostaje po meczu z Ekwadorem piłkarze Argentyny mogą zatrzeć tylko w jeden możliwy sposób i tylko się cieszyć, że tak szybko natrafia się okazja do jakiejś rehabilitacji, bo tak niesmak ten pozostawałby jeszcze przez długie miesiące (przynajmniej do września) i choć straconych frajersko punktów nic już nie zwróci to dobre samopoczucie jak najbardziej. |
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Chamot
|
Heh, wygląda na to, że mamy do czynienia z jakimś bardzo poważnym konfliktem w reprezentacji pomiędzy Messim i Riquelme... Powód banalny, czyli przywództwo... Nie jest to wcale taki nieprawdopodobny news zważywszy na to, że Roman już w Villarreal i Boca dał się poznać z bardzo trudnego charakteru gdzie doprowadzał do różnego rodzaju konfliktów czy to z trenerem czy to z innymi zawodnikami... Okazuje się też, że nie tylko Messi niezadowolony jest z dominującej pozycji Romana w zespole, gdyż coraz bardziej zaczyna doskwierać to również innym zawodnikom... Jeżeli tak to wygląda to nie ma co liczyć na jakieś większe postępy jeżeli chodzi o współpracę nie tylko tej dwójki ale wręcz Romana z resztą drużyny... Jeżeli jest w tym choć trochę prawdy to czarno to widzę...
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Kily
|
Mecz był tak marny, że w zasadzie nie bardzo chce mi się w ogóle cokolwiek komentować, zresztą kto chciał to widział. Dla tych co nie wiedzieli to absolutnie żadna strata, generalnie rzekłbym, że przy tym co pokazały obie reprezentacje mecz Francja – Rumunia na Euro był przednim widowiskiem. Jeszcze pół roku temu pewnie ucieszyłbym się z takiego rezultatu ale w tej chwili mam to gdzieś. Awans choćby nie wiem co i tak zostanie wywalczony w związku z czym trudno doszukiwać się jakichkolwiek pozytywów w punktach wyszarpanych gdzieś tam po drodze w jakimś wyjątkowo żałosnym stylu, stylu który zawdzięczamy tylko i wyłącznie temu staremu pierdzielowi Basile. Media argentyńskie dziesiątki razy już donosiły o nowych planach, o nowych koncepcjach które rzekomo miały być rozważane i wcielane w życie a potem jak przychodzi co do czego znowu oglądany tą samą żenadę rozgrywaną na stojąco. Pomysł na grę Basile był, jest i o ile nic się nie zmieni będzie do niczego ale żeby tego było jeszcze mało to nasz stary pierdziel często swoimi decyzjami personalnymi sprawia, że to co było złe staje się jeszcze gorsze. Sposobów na naprawę sytuacji jest pewnie wiele ale ja zacząłbym od tego, że w kadrze powinni występować ci rzeczywiście najlepsi piłkarze argentyńscy, a nie jacyś grajkowie drugiego czy trzeciego sortu w stylu Cruza, którego beznadziejny występ byle idiota mógł przewidzieć. Dopiero potem można by pomyśleć o jakiejś zmianie koncepcji, dodam zmianie radykalnej, bo moim zdaniem nie ma takiej możliwości aby Argentyna grała szybki, nowoczesny i widowiskowy futbol w sytuacji kiedy cała ofensywna gra ma koncentrować się wokół jednego zawodnika. Czasy Maradony się skończyły i nie wrócą już więcej i może warto by było aby ktoś wbił to staremu pierdzielowi do głowy, może być nawet łopatą. Wracając do personaliów to o ile decyzja o wystawieniu Cruza bez dwóch zdań kompromituje szkoleniowca to już jednak wystawienie Jonasa okazało się raczej niezłym posunięciem. Chłopak ten co prawda prochu żadnego nie wymyślił i nie jest też żadnym rozwiązaniem na przyszłość (chociaż interesującą alternatywą na lewym skrzydle) ale też nie trzeba było się go w tym meczu wstydzić jak kilku innych kadrowiczów. Na duży plus zaliczam też występ Colocciniego, który przy tej ofermie Burdisso zagrał jak prawdziwy profesor. Na pewno jest to ciekawa alternatywa na środek obrony. Innych przemilczę, włącznie z Messim, który bardziej rozegrał się dopiero po wejściu Kuna na boisko, co powinno dać pierdzielowi trochę do myślenia. Chociaż na co jak w ogóle liczę? Aha, zapomniałbym - największy pozytyw to rzecz jasna współpraca dwójki Gago - Masche, innymi słowy Cambiasso może spadać na drzewo...
|
||||||||||||||
Post został pochwalony 0 razy |
Argentyna |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.